Siema!
Dzisiaj wzięło mnie na wyliczanki i podsumowania atrakcji, do jakich przywykliśmy podczas zaczynania nowego sezonu towarzyskiego (będącego też początkiem nowego roku akademickiego). Grzebałam właśnie szybko w pamięci, by wychwycić jakieś wyjątkowe wydarzenia pomiędzy tymi wszystkimi biforami, afterami, zaległymi urodzinami wyprawionymi w październiku zamiast w lipcu (wiadomo, w lipcu frekwencja byłaby porażająco niska...), biforami, afterami, urodzinami i znowuż biforami, afteranami i urodzinami... Dosyć monotonne, nieprawdaż? Na całe szczęście w tym roku IKSS się postanowił wyłamać, organizując inaugurację nie w przegubowcowym/ślężakowym korytarzu, a w teatrze Versus. Dodajmy, że organizując koncert rockowy.
Czy to nie brzmi zbyt bajkowo? Nie, bo wreszcie trafiło nam się coś totalnie innego niż to, czym do tej pory byliśmy pieszczeni przez organizacje studenckie. Mieliśmy oto dwa młode, energiczne wrocławskie zespoły na scenie zamiast prezentacji o strukturze i zadaniach zarządu, bar z prawdziwego zdarzenia a nie automat z napojami w holu budynku Z i wygodne siedzenia i wnętrze dużo bardziej kameralne niż biura w B/F. A wszystko po, by pokazać, że rok można zaczynać z pompą i następnego dnia doskonale pamiętać i odtwarzać doznane (muzyczne) wrażenia. A i tych było bez liku. Lokalne kapele, Naczynia Połączone i Non Camera , dały prawdziwy pokaz pełen rockowej siły, młodości i wigoru. Pierwszy z nich może poszczycić się chociażby tym, że autorem ich piosenek jest słynny poeta Rafał Wojaczek (tak, autorka tego wpisu doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że wymieniony wcześniej Wojaczek nie żyje od prawie 40 lat ;)), a drugi z nich gra niezwykle przystępną mieszankę takich gatunków jak indie, trip-hop, rock progresywny czy też britpop. Sami przyznajcie, pachnie pysznie.
Dlatego też sam koncert był niezwykle smaczny, atmosfera kameralna (co nie znaczy, że publika zawiodła i stawiła się nielicznie), ale jednocześnie przesycona rockiem i pozytywną (bo IKSSową) energią. Dla mnie bomba! A Tobie, Drogi IKSSie, gratuluję świetnego eventu i jednocześnie żądam, by w przyszłości było ich więcej!
ps. Autorka wpisu właśnie ucieka przesłuchać dostępne w sieci utwory Naczyń Połączonych i Non Camera i oczywiście wrzucić zdjęcia na nkusia;).
Dzisiaj wzięło mnie na wyliczanki i podsumowania atrakcji, do jakich przywykliśmy podczas zaczynania nowego sezonu towarzyskiego (będącego też początkiem nowego roku akademickiego). Grzebałam właśnie szybko w pamięci, by wychwycić jakieś wyjątkowe wydarzenia pomiędzy tymi wszystkimi biforami, afterami, zaległymi urodzinami wyprawionymi w październiku zamiast w lipcu (wiadomo, w lipcu frekwencja byłaby porażająco niska...), biforami, afterami, urodzinami i znowuż biforami, afteranami i urodzinami... Dosyć monotonne, nieprawdaż? Na całe szczęście w tym roku IKSS się postanowił wyłamać, organizując inaugurację nie w przegubowcowym/ślężakowym korytarzu, a w teatrze Versus. Dodajmy, że organizując koncert rockowy.
Czy to nie brzmi zbyt bajkowo? Nie, bo wreszcie trafiło nam się coś totalnie innego niż to, czym do tej pory byliśmy pieszczeni przez organizacje studenckie. Mieliśmy oto dwa młode, energiczne wrocławskie zespoły na scenie zamiast prezentacji o strukturze i zadaniach zarządu, bar z prawdziwego zdarzenia a nie automat z napojami w holu budynku Z i wygodne siedzenia i wnętrze dużo bardziej kameralne niż biura w B/F. A wszystko po, by pokazać, że rok można zaczynać z pompą i następnego dnia doskonale pamiętać i odtwarzać doznane (muzyczne) wrażenia. A i tych było bez liku. Lokalne kapele, Naczynia Połączone i Non Camera , dały prawdziwy pokaz pełen rockowej siły, młodości i wigoru. Pierwszy z nich może poszczycić się chociażby tym, że autorem ich piosenek jest słynny poeta Rafał Wojaczek (tak, autorka tego wpisu doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że wymieniony wcześniej Wojaczek nie żyje od prawie 40 lat ;)), a drugi z nich gra niezwykle przystępną mieszankę takich gatunków jak indie, trip-hop, rock progresywny czy też britpop. Sami przyznajcie, pachnie pysznie.
Dlatego też sam koncert był niezwykle smaczny, atmosfera kameralna (co nie znaczy, że publika zawiodła i stawiła się nielicznie), ale jednocześnie przesycona rockiem i pozytywną (bo IKSSową) energią. Dla mnie bomba! A Tobie, Drogi IKSSie, gratuluję świetnego eventu i jednocześnie żądam, by w przyszłości było ich więcej!
ps. Autorka wpisu właśnie ucieka przesłuchać dostępne w sieci utwory Naczyń Połączonych i Non Camera i oczywiście wrzucić zdjęcia na nkusia;).
Magda K. subiektywnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz